Jaki jest problem naszego szkolnictwa wyższego?
Największym problemem szkolnictwa wyższego jest zupełne rozmijanie się programu studiów z rynkiem pracy. Brakuje współpracy pomiędzy uczelniami, a biznesem.
Idealną sytuacją byłby gdyby firmy mogły zgłaszać uczelnią zapotrzebowanie na innowacyjne technologie, rozwiązania problemów, poprawę jakości produktów. Firma deklarowałaby kwotę jaką jest gotowa zapłacić za znalezienie rozwiązania. Problem taki mógłby być rejestrowany w ogólnopolskim systemie.
Zespół studentów pod bacznym okiem promotora mógłby spróbować zmierzyć się z takim problemem. W razie sukcesu pieniądze mogłyby zasilić konto uczelni i/lub być wypłacane studentom w ramach stypendiów.
Nawet gdyby nie udało się rozwiązać problemu, studenci zdobywali by niezwykle cenne doświadczenie w pracy badawczej, której dziś na naszych uczelniach w zasadzie nie ma! Dodatkowo poznać realia wykonywania projektów.
Ale w środowisku akademickim jest wielki opór na jakiekolwiek zmiany. Wiele osób zagrzało tam ciepłe posadki, przysłowiowo pierdząc w stołek i blokują ciekawe pomysły zmian. A szkoda…
Dodam tylko, że nie wszędzie tak jest. Są wykładowcy i osoby, które starają się wprowadzić ciekawe idee. Popierają inicjatywy, forsują zmiany, wspierają studentów w realizacji ciekawych projektów. Jednak bardzo często również ich starania pozostają nieskuteczne, ponieważ brakuje wsparcia kierownictwa.